- Pani Doktor, na rynku istnieje bogata oferta preparatów zwalczających skutki starzenia się skóry. Co chwilę
pojawia się nowa seria cudownych kremów anti-aging , o których dowiadujemy się, że są produkowane przy
wykorzystaniu najnowocześniejszej technologii, mają unikalną formułę, potrafią to, czego nie zdołały
uczynić poprzednie itd. Czy możemy wierzyć w takie zapewnienia?
- We wszystkie na pewno nie, ale w sensie generalnym, rzeczywiście mamy do czynienia z ogromnym rozwojem
badań nad zjawiskiem starzenia się organizmu, w tym skóry, oraz nad możliwościami spowolnienia tego procesu.
Rozumiejąc te zjawiska i korzystając z rozwoju technologicznego specjaliści są w stanie stworzyć preparaty do
zadań specjalnych, oparte na wyselekcjonowanych składnikach aktywnych , których działanie jest bardzo
wyspecjalizowane i skuteczne.
- A jakie są te specjalne zadania, które krem anti-aging powinien spełniać?
Od preparatu, który zalicza się do nurtu terapii anti-aging należałoby oczekiwać, że:
Po 1: ochroni skórę przed czynnikami, które jej szkodzą (np. promieniowanie UV)
Po 2: zniweluje szkodliwe działanie substancji, z którymi skóra się styka (np. wolne rodniki)
Po 3: zadziała stymulująco czyli pobudzi w skórze naturalne procesy naprawcze i regeneracyjne (np. produkcja kolagenu)
Po 4: uzupełni braki substancji, których organizm nie jest już w stanie sam wyprodukować (np. kwas hialuronowy).
Dzisiaj mamy na rynku kosmetyki, które potrafią sprostać takim zadaniom. Oczywiście nie ma preparatu, który
zawierałby wszystkie te dobroczynne substancje razem, gdyż jest to fizycznie niemożliwe, ale z całą pewnością uda
się wybrać kilka różnych, dedykowanych do poszczególnych zadań.
- Które składniki są najbardziej skuteczne?
W czołówce nowości ostatnich lat znalazły się peptydy mimetyczne, koenzym Q10, Resweratrol i roślinne komórki
macierzyste. Nie do przecenienia jest też działanie znanego wcześniej kwasu hialuronowego, kwasów owocowych i
oczywiście sprawdzonych witamin: A, E i C.
Peptydy biomimetyczne to organiczne związki chemiczne, które posiadają zdolność do głębokiego wnikania w
skórę, dzięki czemu działanie kosmetyków z ich zawartością jest skuteczniejsze. Potrafią inicjować procesy
wewnątrzkomórkowe, co umożliwia im wpływanie na proces wzrostu fibroblastów, syntezę kolagenu i elastyny, czyli
najistotniejszych gwarantów młodego wyglądu. W obecnej chwili naukowcy są w stanie wyprodukować w sztucznym
procesie ok 300 rodzajów peptydów a z całą pewnością nie jest to ich ostatnie słowo.
Koenzym Q10 to podobnie jak peptydy, naturalny składnik naszego organizmu. Odpowiada za regenerację skóry i
spowalnianie procesów obumierania komórek. Wraz z wiekiem jego produkcja maleje co skutkuje postępującym
starzeniem - pojawiają się zmarszczki, niedotlenienie, suchość. Koenzym Q10 stosowany w kremach pozyskiwany
jest z roślin. Udowodniono, że pielęgnacja cery kosmetykami, które go zawierają zmniejsza zmarszczki mimiczne,
chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB i zwalcza wolne rodniki.
Podobne właściwości posiada związek chemiczny zwany Resweratrol. Jest doskonałym antyoksydantem, ochrania
ponadto włókna kolagenowe w skórze, używany jest również w kosmetykach wybielających przebarwienia skórne.
Kwasy owocowe to przede wszystkim kwas glikolowy i salicylowy. Działają one poprzez procesy złuszczania, czyli
zmniejszają warstwę rogową i stymulują naskórek do odbudowy.
Kwas hialuronowy znany jest ze swoich właściwości nawilżających. Na rynku istnieje bardzo wiele specyfików
posiadających ten składnik, również w dużym stężeniu.
No i oczywiście witaminy. A – najczęściej stosowana jako retinol, który pobudza regenerację naskórka i skóry
właściwej oraz odnawia włókna kolagenu, C – zagęszcza skórę, nadaje jej zdrowy odcień, rozjaśnia przebarwienia,
stymuluje produkcję kolagenu, E – nawilża i regeneruje, jest bardzo silnym antyoksydantem.
- A co z komórkami macierzystymi zawartymi w kremach? Podobno to prawdziwa rewolucja. Komórki
macierzyste mają niezwykłe zdolności regeneracyjne.
- Owszem, to prawda ale myślę, że ludzie mylą wspaniały efekt jaki dało medycynie wykorzystanie ludzkich komórek
macierzystych do leczenia różnorakich schorzeń, z tym co wykorzystywane jest w kremach.
Komórki macierzyste stosowane w medycynie – do gojenia ran, leczenia poparzeń, uszkodzeń serca, w chorobach
hematologicznych, neurologicznych, genetycznych – są komórkami żywymi, zdolnymi do nieograniczonego
namnażania się oraz różnicowania do innych typów komórek. W organizmie ludzkim, do którego zostają
wszczepione potrafią rozpoznawać uszkodzone tkanki i uruchamiać w nich procesy naprawcze, zastąpić zniszczone
tkanki nowymi. Warunek jednak jest jeden – to muszą być własne komórki macierzyste pacjenta.
W kremach natomiast znajdują się jedynie ekstrakty komórek macierzystych pochodzących z roślin. Nie są to więc
żywe komórki ludzkie. Nie jest fizycznie możliwe aby mogły zdziałać takie cuda o jakie je posądzamy. Na
konsumenta działa oczywiście skojarzenie marketingowego hasła: komórki macierzyste – rewolucyjna odnowa, ale w
przypadku kremu jest ono stosowane na wyrost. Na pewno kremy z roślinnymi komórkami macierzystymi mają
właściwości pielęgnacyjne, ale pamiętajmy – to nie jest rewolucja anti-aging.
Poza tym, warto tu podkreślić, że efekty działania wymienionych przeze mnie aktywnych składników zależą od ich
stężenia w produkcie i sposobu w jaki się je aplikuje. Ze względu na budowę skóry, krem nie penetruje jej głęboko,
działa tylko na naskórek, czasem dociera do skóry właściwej. Kosmetyk jest więc bezspornie pomocny w utrzymaniu
dobrej kondycji skóry ale w stopniu nieporównywalnie mniejszym niż zabiegi medycyny estetycznej, gdzie wnikamy
głęboko w tkankę podskórną.
Powrót